Dziś rząd zajmie się projektem ustawy o OZE. Inwestorzy czekają na niego od lat
Długo oczekiwany projekt ustawy o odnawialnych źródłach energii we wtorek przedyskutuje Rada Ministrów. Na regulacje czekają nie tylko wytwórcy zielonej energii, lecz także instytucje finansujące takie inwestycje. Tym bardziej że mowa o projektach długoterminowych, wymagających często wielomilionowego wsparcia.
– Bardzo istotne jest ryzyko regulacyjne. Mówimy tutaj o projektach o horyzoncie 15 lat, dlatego bardzo ważne jest, żeby w tym horyzoncie ryzyko było minimalizowane, żeby warunki funkcjonowania były w miarę stabilne, bo to determinuje zdolność kredytową i zdolność generowania odpowiednich nadwyżek służących spłacie kredytu – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Mariusz Klimczak, prezes Banku Ochrony Środowiska, który finansuje inwestycje w odnawialne źródła energii.
Zdaniem prezesa BOŚ, finansowanie OZE to nadal atrakcyjny rynek dla banku, tym bardziej że pojawia się na nim coraz więcej dobrych projektów.
– W tej chwili mamy do czynienia z pewnego rodzaju nadpłynnością, natomiast w miarę kiedy liczba tych inwestycji czy projektów rośnie, może się okazać, że w najbliższym czasie tych pieniędzy na rynku po prostu może zacząć brakować. Jest to również związane z nowymi, zwiększonymi wymogami kapitałowymi dotyczącymi płynności, odnosi się to do regulacji na poziomie Unii Europejskiej – podkreśla Mariusz Klimczak.
Poza inwestycjami w odnawialne źródła energii bank finansuje również długoterminowe projekty infrastrukturalne, związane np. z jednostkami samorządu terytorialnego.
– Tutaj też ten okres finansowania wynosi z reguły od 12 do 15 lat. I bardzo istotne jest to, że udaje nam się pozyskać finansowanie od międzynarodowych instytucji finansowych, dedykowane tego typu przedsięwzięciom. Dzięki temu takie finansowanie jest tańsze. A to jest bardzo ważne z punktu widzenia potrzeb naszych klientów, bo trzeba sobie zdać sprawę z tego, że te projekty są bardzo istotne z punktu widzenia kraju, a ich okres zwrotu jest bardzo długi – podkreśla Klimczak.
Według niego w miarę bezpiecznym dla banku obszarem działania będą nieruchomości komercyjne – przez najbliższe kilkanaście lat stopy zwrotu z takich inwestycji powinny być na satysfakcjonującym poziomie.
BOŚ stawia również na finansowanie projektów z zakresu energetyki prosumenckiej, czyli mikroinstalacji OZE montowanych na własny użytek przez gospodarstwa domowe. Odnosi się do tego uchwalony w ubiegłym roku tzw. mały trójpak.
W zeszłym roku zostało uchwalone stosowne prawo, które zdefiniowało prosumenta i dało tego typu możliwości.
– Przygotowaliśmy rozwiązania dotyczące odnawialnych źródeł energii dla domu. Mamy produkt „BOŚ Ekosystem”, który zabezpiecza potrzeby ogrzewania i ciepłej wody dla domów oraz daje gwarancję tego, że rachunki za takie typu usługi będą wynosić zero. Jest to nowy rynek, który funkcjonuje już w krajach europejskich, a u nas jest to rzecz zupełnie nowa – przekonuje prezes BOŚ.
Zainstalowanie ekologicznych rozwiązań w domu może przynieść oszczędności rzędu nawet 8 tys. zł rocznie na ogrzewaniu domu i wody. BOŚ Bank proponuje program, dzięki któremu Polacy ograniczą rachunki, tym samym zwiększając swoją zdolność kredytową. Rozwój rynku niewielkich instalacji OZE może być korzystny dla całej gospodarki. Eksperci BOŚ Banku szacują, że może to dać impuls do wzrostu gospodarczego nawet o 0,4 pkt proc. PKB rocznie.
Źródło: newseria.pl