Europejski biznes boi się pakietu klimatycznego
Na rozpoczynającym się w czwartek posiedzeniu Rady Europejskiej głównym tematem będą zmiany w pakiecie energetyczno-klimatycznym. Przedstawiciele europejskiego biznesu alarmują, że ambitne cele, które unijna polityka zakłada w perspektywie do 2030 roku, podkopią konkurencyjność gospodarki UE. Stracić mogą najbardziej kraje takie jak Polska, których energetyka w większości oparta jest na węglu.
– Mamy szczególne powody do niepokoju, ponieważ ponad 90 proc. energii w Polsce produkowane jest z węgla – mówi Andrzej Arendarski, prezes Krajowej Izby Gospodarczej i szef komitetu ds. klimatu i energetyki Eurochambres (Stowarzyszenia Europejskich Izb Przemysłowo-Handlowych). – Nie ma możliwości, byśmy z dnia na dzień zmienili źródła pochodzenia energii. To wymaga dłuższego czasu i o ten czas apelujemy do w Brukseli. O to samo powinny apelować polskie władze.
Choć stowarzyszenie nie ma jeszcze jednego wspólnego stanowiska biznesu europejskiego, to już dziś niektóre państwa mają poważne wątpliwości do nowych wymogów klimatycznych. Według propozycji Komisji Europejskiej, do 2030 r. emisja CO2 powinna zostać zredukowana o 40 proc. w stosunku do 1990 r., a udział odnawialnych źródeł energii w produkcji energii elektrycznej ma wzrosnąć do 27 proc. Komisja postuluje także zmiany umożliwiające ingerencję w system handlu pozwoleniami do emisji.
– Między innymi poważne zastrzeżenia wyrażają eksperci austriaccy, wskazując, że tak ambitne cele mogą bardzo mocno podważyć konkurencyjność gospodarki europejskiej – podkreśla Arendarski w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes.
Przestrzega, że konieczność ograniczania emisji CO2 zmusi przemysł do ucieczki za granicę, do krajów, które nie narzucają tak restrykcyjnych wymogów. To zaś stoi w sprzeczności z celami polityki przemysłowej, które wyznaczyła Komisja Europejska, czyli m.in. zwiększenie udziału przemysłu w PKB Unii z 16 do 20 proc. do roku 2020.
– Unia stawia sobie pewne cele: po pierwsze wzrostu konkurencyjności gospodarki europejskiej (co jest absolutnie nieodzowne), po drugie – reindustrializacji. Jednocześnie stawia bardzo wysoko poprzeczkę, jeśli chodzi o cele środowiskowe. Te wszystkie rzeczy trzeba ze sobą pogodzić, bo one przecież nie są oddzielne, tylko na siebie wpływają, wzajemnie się warunkując – zaznacza prezes KIG.
Wyjaśnia, że komitet ds. klimatu i energetyki Eurochambres czeka teraz na rozwój wydarzeń po najbliższym szczycie Rady Europejskiej, która ma się ustosunkować do propozycji Komisji Europejskiej i Parlamentu. Potem skoncentruje się na wypracowaniu wspólnego stanowiska biznesu europejskiego.
– Staramy się również nagłaśniać tę sprawę, tak, żeby przekonać opinię publiczną, że jakkolwiek cele ochrony środowiska są bardzo szczytne i my je popieramy, to jednak nie można dążyć do ich realizacji za wszelką cenę i od razu, tylko trzeba robić to w dłuższym planie, uwzględniając ponadto specyfikę poszczególnych krajów, między innymi Polski – podkreśla Andrzej Arendarski.
Stowarzyszenie Europejskich Izb Handlu i Przemysłu Eurochambres reprezentuje 45 narodowych organizacji, które tworzą sieć 2 tys. regionalnych oraz lokalnych izb, liczących 19 milionów firm i zatrudniających dziesiątki milionów pracowników.
Źródło: newseria.pl