Erę drukarek 3D możemy uznać za rozpoczętą - drukarki 3D powoli opanowują rynek
Drukarki 3D powoli opanowują rynek. Nie dość, że są już dostępne po znacznie niższych niż początkowe cenach, to jeszcze ich rozmiary stają się na tyle kompaktowe, by mogły się zmieścić … na biurku. Producenci tych cudów techniki są zdecydowani iść za ciosem pierwszych sukcesów i uczynić z drukarek 3D produkt dostępny dla jak największej grupy odbiorców.
Na czym polega fenomen drukarek 3D?
Można powiedzieć, produkcja drukarek 3D to niemalże ruch społeczny, który szybko nabrał rozpędu w ciągu ostatnich kilku lat. Co więcej, ruch ów stał się jakby przejściem od produkcji masowej drukarek w kierunku modelu "masowej personalizacji" produktu. Pojawienie się tych innowacji z całą pewnością należy tłumaczyć napędzaniem całej branży przez fenomen drukowania 3D, techniki, która buduje obiekty warstwa po warstwie. Trzeba jednak pamiętać, iż nad ową technologią pracowano już w latach 80-tych w Stanach Zjednoczonych. Wtedy była ona jednakże domeną jedynie naprawdę dużych firm inżynieryjnych, głównie w przemyśle lotniczym. Drukowanie wtedy odbywało się za pomocą klasycznego wielkiego komputera, wartego od 100 000 do miliona dolarów. "Co jest naprawdę ciekawe, w ciągu ostatnich kilku lat obserwuje się zjawisko „wygasania” wielu patentów, przez co stają się one dostępne dla przedsiębiorców" mówi Andrew Sissons, naukowiec z Centrum Innowacyjności Uniwersytetu Lancaster. "Jesteśmy pewni, że technologia 3D ma przed sobą wielką przyszłość, ale nie zależy nam na tym, by była dostępna jedynie dla zakładów pracy czy naukowców. Chcemy, by ta „eksplozja” innowacyjności przeniknęła również do domów i sklepów." mówi z kolei Adrian Bowyer, emerytowany wykładowca Uniwersytetu Bath i założyciel RepRap, projektu, stanowiącego główny motor w upowszechnieniu drukowania 3D.
Przyszłość innowacyjności?
Warto nadmienić, iż w 2005 roku, wspomniany już Adrian Bowyer miał pomysł na stworzenie drukarki 3D, która obok drukowania przedmiotów, miałaby również zdolność do replikowania się. Można powiedzieć, iż jego dość osobliwy koncept dokonał się i w 2008 roku, udało mu się poczynić starania odnośnie stworzenia plików open source, które umożliwiałyby każdemu zbudować własne drukarki 3D! Co ciekawe, ich wartość rynkowa wahałaby się, w przeliczeniu na warunki polskie, od około 100 do 300 zł. Brzmi nieprawdopodobnie? Pewnie tak, ale przypomnijmy sobie, że jeszcze na początku ubiegłego wieku ludzie nie wierzyli w sukces telefonu, a samochody nie były w stanie osiągnąć prędkości większej niż 15km/h.
Źródło: http://www.theengineer.co.uk